SADE Diamond Life LP
- Vinyl, LP, Album
- Vinyl, LP, Album
Mamy rok 1984. Depesze podbijają mroczne serca uczestników dyskotek, którzy cały czas tańczą do "Don't Go" Yazoo. Madonna inspiruje i wprowadza pewną rewolucję wśród kobiet, które się nią potężnie inspirowały. Do tego neony, pstrokacizna i potężne brzmienia syntezatorów. Czy mi to przeszkadza, czy nie lubię takiej muzyki? Nic z tych rzeczy. Bardziej chciałbym zaznaczyć, że Sade Adu i jej zespół pasowali do takiego vibe'u jak wół do karety. Jej muzyka była przepełniona jazzem, soulem i doskonałym r'n'b. Taka muzyka nie królowała w MTV, więc tak naprawdę jej muza powinna być skazana na brak komercyjnego sukcesu. Tutaj nie królują synty, a saksofony i cudownie romantyczne wokale.
"Diamond Life" był moim pierwszym spotkaniem z Sade. Zakochałem się w jej głosie od samego początku. Nie wiem, czy nie była to również pierwsza płyta z gatunku soul, jaką usłyszałem. Nie liczę tu wokaliz w numerze Floydów "The Great Gig in the Sky". Już otwierający wszystko mega hit w postaci "Smooth Operator" jest idealną wizytówką muzyki zawartej na tym albumie. Czy jest on najlepszy? Zdecydowanie nie, ale fakt, że był grany wszędzie i non stop, sprawił, że stał się najbardziej ikonicznym numerem z tego albumu. A może nawet najbardziej rozpoznawalnym numerem w całej dyskografii Sade?
Serio, na ich debiucie znajdziemy dużo ciekawsze, dużo bardziej rozbudowane formy niż "Smooth". Przykładem może być chociażby "Hang On to Your Love", którego basowy groove jest niesamowity. Sama Adu zachwyca wokalem. Robi to bez większej spiny, na pełnym luzie. Jest pewna tego, co robi, więc nie szuka na siłę ozdobników, które mogłyby zaburzyć klimat tego numeru. To, że dysponuje ona potężnym wokalem, słychać i widać, ale to, w jaki sposób z niego korzysta, to już absolutne wysmakowanie i artystyczne wyczucie. Kiedy myślimy, że zaraz zostaniemy zmieceni z powierzchni ziemi jakąś wycieczką po skali, następuje wyciszenie. Sade jakby kusi nas, uwodzi, ale pozostawia w pewnym niedosycie.
Przykładem takiej "gry" niech będzie zamykający wszystko cover Tima Thomasa "Why Can't We Live Together". Podobna sytuacja ma miejsce w moim ukochanym "Frankie's First Affair" czy też "Cherry Pie". Jej wokale doskonale dawkują emocje zawarte w tych numerach, ale w delikatny, wyrafinowany sposób. Muzyka natomiast subtelnie uderza w odpowiednich momentach, by podkreślić "chwilę". W gruncie rzeczy mógłbym wymieniać każdy z tych numerów i zachwycać się tym klimatem, ale to chyba nie ma sensu.
"Diamond Life" było pewnego rodzaju fenomenem, intymną odskocznią od zatłoczonych dyskotek. Pomimo upływu lat, album ten (tak jak i kolejne) brzmi naprawdę współcześnie. Jest to wynik kunsztu muzyków zamieszanych w ten album i ten zespół. Sade Adu jest cały czas jedną z moich ukochanych wokalistek, a jej, ich albumy nadal sprawiają, że zamykam oczy i odpływam razem z nimi. Bez wątpienia jest to jeden z najlepszych debiutów w całym gatunku i album, który po prostu trzeba znać i mieć w swojej muzycznej płytotece – tyle.
Strona A
1. Smooth Operator
2. Your Love Is King
3. Hang On To Your Love
4. Frankie’s First Affair
5. When Am I Going To Make A Living
Strona B
1. Cherry Pie
2. Sally
3. I Will Be Your Friend
4. Why Can’t We Live Together