MATA Młody Matczak 2LP
- Vinyl, 2LP, Album
- Vinyl, 2LP, Album
Mata – dla niektórych raper, dla innych wręcz współczesny wieszcz, filozof i głos młodego pokolenia. Wbił się w polską scenę rapową na pełnej petardzie i z miejsca wzbudził ogromne emocje. Pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałem o „Patointeligencji”. Znajomy, wyraźnie podekscytowany, dosłownie rzucił się do kompa, żeby pokazać mi ten numer, a ja – przyznaję bez bicia – obejrzałem klip, pokiwałem głową i uznałem, że „spoko”. Kumpel jednak nie wytrzymał i wykrzyczał: „Ty nie rozumiesz?! On opisuje prawdę, której nikt dotąd nie ruszył! Małolaty z dobrych domów piją, ćpają, żyją w patologii, a nikt o tym nie mówi!”. Okej, numer dobry, ale żeby od razu robić z tego objawienie?
Rzecz w tym, że „Patointeligencja” faktycznie wywołała lawinę reakcji w całym kraju. Mata nie tylko obnażył patologie, o których wielu wolało milczeć, ale trafił też w czuły punkt sporej części polskiego społeczeństwa. Nagle wszyscy zaczęli analizować teksty tego młodego gościa, jakby odkryli kod Leonarda da Vinci. Dla mnie to był po prostu dobrze zrobiony numer – solidny bit, niezłe flow, temat, który rezonował z młodymi. Ale czy zmienia bieg historii? No, bez przesady.
Potem wziąłem się za cały album „100 Dni Do Matury” i… było okej. Nie odleciałem, ale nie było też tragedii. Trochę imprezowych tematów, sporo populizmów, coś o wszystkim i o niczym. Kilka kawałków naprawdę dobrze wypadło, jak np. „Tango”, które miało w sobie coś z ducha Paktofoniki i starej szkoły polskiego rapu. Ten numer faktycznie złapał mnie za ucho – bit, tekst, flow – wszystko zagrało, aż chciało się słuchać. Ale już cały album nie rzucił mnie na kolana.
Mata szybko stał się fenomenem, a jego twórczość zaczęto analizować jak socjologiczne case study. Był dosłownie wszędzie: od telewizji, przez okładki gazet, aż po filozoficzne rozważania nad jego tekstami. Młody Matczak trafił na usta całej Polski. Nic więc dziwnego, że przy następnym singlu – „Patoreakcja” – znów nastąpiła eksplozja. Znów usłyszeliśmy o problemach kraju, o refleksjach nad sobą, a linijka o Kurskim i TVP stała się tematem numer jeden. Przyznaję – dobrze zrobiony numer, świetny bit i klip, ale bez dorabiania wielkiej filozofii.
I tak doszliśmy do premiery albumu „Młody Matczak”. Czekałem, sprawdziłem… i cóż – to już zupełnie nie moje klimaty. Moje 100 dni do matury dawno za mną, a jego „rozkminki” po prostu mnie nie ruszały. Być może jestem boomerem, ale po prostu nie odnalazłem się w tej muzycznej rzeczywistości. Nie mam jednak zamiaru udawać, że mnie to jakoś głęboko poruszyło. Doceniam pewne momenty, gratuluję sukcesu, ale to nie jest moja bajka.
Ciekawe, że miesiąc po premierze albumu na horyzoncie pojawił się zestaw Maty w McDonaldzie. I wtedy pomyślałem, że to już naprawdę totalne przegięcie. Jak widziałem dziennikarzy rozpływających się nad cheeseburgerem czy frytkami, to nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Hype wokół tego zestawu zdawał się większy niż wokół samej muzyki! Ale cóż, takie czasy.
Podsumowując, Mata jest gwiazdą, idolem młodzieży i spoko. Ale to nie muzyka dla mnie. Nie hejtuję – po prostu nie jestem targetem. Jednak młodzi, dla których ta twórczość ma sens, odnajdują w tym coś więcej, i to też szanuję. Każde pokolenie potrzebuje swojego buntu, a Mata daje im przestrzeń do wyrażenia siebie.
Tracklist:
A
1. IKEA
2. Blok (skit)
3. Blok
4. SKUTE BOBO
5. La La La (Oh Oh)
6. Nasza klasa ale to drill
B
1. 2001
2. WE DONT KNOW WHO DID THIS BEAT IF IT’S YOU PLEASE DM US WE HAVE MONEY (SKIT)
3. Faka
4. Szmata
5. Kurtz
6. 67-410
7. Skit (Skit)
C
1. 15.2 (freestyle)
2. Patoreakcja
3. Papuga
4. Dzwoni papuga (skit)
D
1. Kiss Cam
2. Szafir
3. Bros before hoes (skit)
4. Młody Bachor (outro)